Post o stylach gyaru jest wciąż w trakcie tworzenia, jednak temat jest tak obszerny, że dopracowanie go takiego stanu do jakiego bym chciała, zajmie mi jeszcze dużo czasu. Chciałabym opisać style, o których nie mówi się dużo i opracować to graficznie, także mimo że mam już rozbudowaną wersję roboczą, prawdopodobnie nie pojawi się ona szybko.
Dzisiaj chciałabym podzielić się moim doświadczeniem z nowym kremem BB z firmy It's Skin. Do kupna zachęciła mnie recenzja mojej drogiej przyjaciółki Katiasy (o tutaj -> link), która była tak miła i aż dwa razy pozwoliła mi użyć swojego kosmetyku. Przez małe nieszczęście jakim jest moje roztrzepanie, w niewiadomych okolicznościach zgubiłam aż dwa kremy BB (wiem, mi też ciężko w to uwierzyć) a jako że wcześniej recenzowany już przeze mnie krem od Skin79 - VITAL niezbyt wpasowuje się w moją cerę, postanowiłam zainwestować w coś bardziej naturalnego.
❤ ❤ ❤
❤ Kolor: Krem ma dosyć jasny, ciepły beżowy odcień i bardzo ładnie wpasowuje się w kolor cery ponieważ nie kryje całkowicie. Zarówno na mojej zaróżowionej skórze wokół nosa, jak i na troszkę bardziej beżowej na policzkach w świetle dziennym wygląda bardzo naturalnie.
❤ Działanie: Nie wiem dlaczego, ale ostatnio moja skóra z tłustej zrobiła się okropnie sucha (tylko z wyjątkiem noska) a ten krem jest przeznaczony do cery tłustej i mieszanej. Po nałożeniu kremu na partiach suchych, czuję że moja skóra delikatnie napręża się jak płótno naciągnięte na krosno. Jednak mimo to, krem spełnia swoją rolę. Po nałożeniu kremu, zauważam że po kilku godzinach moja skóra wygląda faktycznie jak skóra dziecka. Jest miękka i o wiele gładsza.
❤ Trwałość: Krem do wieczora staje się już niemal niewidoczny, jednak osobiście wydaje mi się, że on się po prostu wchłania, bo tak jak napisałam wyżej - na wieczór zaobserwowałam poprawę stanu skóry.
❤ Wydajność:W porównaniu do wcześniej recenzowanego przeze mnie kremu VITAL od Skin79 mam wrażenie, że muszę używać go trochę więcej aby pokryć twarz. Ilość wielkości ziarnka grochu VITAL wystarczyła żeby pokryć policzek. W przypadku Babyface, starczy mi tyle na brodę. Nieszczęśliwie, bo jednak tubka jest mała.
❤ Zapach: Jak dla mnie to jest jego duży atut. Już kiedyś wspomniałam, że zazwyczaj nie zwracam na to uwagi, jednak po wyciśnięciu zaledwie odrobiny kremu natychmiast oczarował mnie subtelny, kremowy zapach świeżej, słodkiej brzoskwini.
❤ Cena: 39zł na stronie Beautikon, którą serdecznie polecam.
❤ ❤ ❤
Ostatecznie uwielbiam go za lekkość, naturalność, działanie no i ten cudowny zapach. Choć zawsze wolałam kosmetyki o mocniejszym kryciu, efekt tego przejrzystego kremu wywołał we mnie naprawdę miłe wrażenie.
A jakie są Wasze ulubione kremy BB? Może któraś z Was używała powyższego?