czwartek, 13 sierpnia 2015

Recenzja: Etude House, Dear Girls, Oil Control Pact

Witam Was, kochani!

Przez ostatni tydzień z pewnością niewiele osób ma ochotę nawet pomyśleć o makijażu. Jednak ostatnie upały są szczególnie problematyczne dla osób ze skórą tłustą, która świeci jasno jak blenda fotograficzna. Wyjść z domu bez kremu z filtrem to nie jest najlepszy pomysł ale przeciętny właściciel tego rodzaju skóry odczuwa zgrozę związaną z nałożeniem go na twarz. Osobiście wstydzę się tego problemu i przez lata gdy myślałam o tym, że muszę nałożyć fluid i warstwę mączystego pudru aby wyjść z domu, pot zaczynał ściekać mi po czole. W efekcie nie robiłam tego wcale i chowałam twarz tak jak to tylko możliwe.
Dzisiaj chciałabym Wam opisać drugą wersję pudru, o którym kiedyś pisałam ale tym razem w wersji do skóry tłustej.
 Oil Control Pact - jak mówi jego nazwa ma za zadanie kontrolować ilość wydzielanego przez naszą skórę sebum. Według opisu producenta cera ma emanować świeżością, czystością, ma być gładka i przede wszystkim matowa. Zawiera kompleks witamin pięciu ekstraktów z: rokitnika zwyczajnego, figi, granatu, grejpfruta i cytryny oraz składniki organiczne: olej z orzechów brazylijskich, olej z kwiatu wiesiołka, olej słonecznikowy, olej jojoba, olej arganowy, olej z oliwek i olej ze słodkich migdałów. Jest to typowa kompilacja składników kosmetyków do skóry tłustej. 
Ponadto jest wolny od parabenów, konserwantów (benzophenon), sztucznych barwników, nie zawiera trietanolaminy (może działać drażniąco na skórę). Jest to tak zwany "4-free system".
Według producenta zachowuje swoje właściwości 24 miesiące od otwarcia.
 Wszystkie te informacje są widoczne po koreańsku na odwrocie opakowania. Z boku jak zawsze jest wersja angielska. Jeżeli spojrzymy do pełnego składu zauważymy, że mimo wysokiej pozycji olejów przed nimi już na piątym miejscu pojawiają się niewskazane dla cery wrażliwej sole aluminium (aluminium octenylsuccinate), które są podejrzewane o toksyczny wpływ na skórę. Poza tym faktycznie produkt zawiera całkiem długą wiązankę organicznych składników.
 
Opakowanie: Jest urocze, małe i poręczne, solidnie wykonane a w środku posiada małe lusterko i gąbeczkę oddzieloną plastikowym ochraniaczem. Podobnie jak poprzedni puder Dear Girls, jest prasowany i ma piękny odcisk w kształcie nadruku z opakowania.

Odcień: Z pewnością wydaje się zaskakujący fakt, że puder jest biały! Osobiście to w nim najbardziej uwielbiam. Tak jak Be Clear Pact jest transparentny więc jego barwa ma jedynie działanie rozjaśniające. Bardzo podoba mi się fakt, że w przeciwieństwie do tego drugiego jest całkowicie matowy i nie posiada żadnych błyszczących drobinek. Aby nie zostać źle zrozumianą: bardzo lubię pomysł mieniących się elementów, w tym przypadku po prostu na efekt promiennej cery postawiono kolor pudru co jest lepszą opcją dla skóry tłustej i uważam, że bardzo logicznie to rozwiązano.Be Clear Pact wolę stosować zimą, kiedy moja strefa T mniej się przetłuszcza i przy tym dodaje twarzy żywszego odcienia.
Krycie: I tak jak napisałam wyżej - jest znikome a biel funkcjonuje tu jako delikatny rozjaśniacz, jednocześnie wyrównując przebarwienia skóry. Oil Control Pact jest bardzo subtelny w swojej roli, co bardzo mi się podoba!
Wygląd: Lekko wygładza i ładnie matuje. Mam wrażenie, że odrobinę podkreśla mniejsze zmarszczki mimiczne. Cera wygląda zdrowo i naturalnie.
Trwałość: W tym miejscu muszę podkreślić, że przy aktualnych temperaturach moja twarz staje się bardzo wymagająca bo przechodzi apogeum swojej niedoskonałości. Zwykły puder raczej nie jest w stanie zapewnić jej matowości dłużej niż przez trzy godziny nawet przy intensywnych zabiegach pielęgnacyjnych.
Wydajność: Jest bardzo wydajny, zużywa się powoli o ile nakładamy go wedle wskazań cienką warstwą. 
Cena: 44zł na Azjatyckim Zakątku.
 Nie jestem szczególnie wymagająca i nie oczekuję cudów po kosmetykach do makijażu. "Oil Control Pact" to puder, który zupełnie mnie zadowala i jeżeli tylko się skończy to chętnie bym do niego wróciła. Na szczęście nie zapowiada się, żeby jego zawartość drastycznie ubyła w nadchodzących miesiącach (dwa pozostałe pudry, o których pisałam wciąż są niemal pełne!) ale kiedy do tego dojdzie będę próbować innych, choćby z czystej ciekawości. (˶◡‿◡˶✿) Jednak jak można się domyślić, na razie nie zamierzam inwestować w pudry (chyba, że jakieś śliczne opakowanie naprawdę usidli moje serce) dlatego w najbliższych miesiącach raczej nie będę o nich pisać.
Dziękuję za przeczytanie posta i pozdrawiam!
http://reosia.tumblr.com/
 http://instagram.com/reosia#
https://www.facebook.com/etherialalseida
https://www.facebook.com/HimeChatte

czwartek, 6 sierpnia 2015

Recenzja: Neo Vision - Ruby Queen Brown {sponsored}

Witam Was, kochani!

Dziś zapraszam Was na kolejny sponsorowany przez Klenspop wpis o wspomnianych poprzednio soczewkach Ruby Queen Brown.
Hello, I'm pleased to show you another pair of circle lenses from Klenspop shop. Today I'll describe the Ruby Queen Brown pair.

  Neo Vision - Ruby Queen Brown
 Marka/Brand: Neo Vision
Średnica/Diameter: 14mm
Nadruk/Graphic Diameter: 13.8mm
Uwodnienie/Water Content: 38%
Krzywizna/Base Curve: 8.6mm
Uwodnienie/Life Span: 6 miesięcy/months
 Oto moja druga para soczewek firmy Neo Vision, tym razem w kolorze brązowym. Oczywiście w znanym nam opakowaniu z pełnym kompletem akcesoriów. Moc wynosi -7.5 dioptrii, jednak jak już wspominałam nie widzę w nich tak wyraźnie jak na przykład w Bunny Brown. Na podstawie moich doświadczeń jestem skłonna stwierdzić, że zależy to od firmy tudzież serii soczewek. 
It is my second pair of Neo Vision lenses this time in brown color. Of course I received a little box with all accessories. The power of lenses is -7.5 diopters.

  Są dostępne w mocach od zerówek aż do -10.00. Jednak w poprzednim wpisie o soczewkach Ruby Queen zapomniałam wspomnieć o fantastycznej wiadomości dla astygmatyków, ponieważ Klenspop oferuje te soczewki również jako toryczne!  (˶◠▿◠˶✿)
 They're available in all powers up to -10.00 diopters and also for astigmastic people!  (˶◠▿◠˶✿)
 

Zbliżenie/Closeup:
 wygoda/5
Są troszeczkę męczące. Nie uwierają, jednak są dosyć twarde. Choć moje oczy wcale nie przesuszają się w nich szybciej niż w innych soczewkach, to zwyczajnie są bardziej zmęczone.
kolor/5
Standardowy brąz, troszeczkę bardziej wbijający się w czerwony kolor. Jest bardzo ciepły, dosyć ciemny. Można go określić jako zbliżony do czerwonej ochry. Dla mnie stanowczo za ciemny.
 efekt: /5
Niestety, moim zdaniem zupełnie nie nadają się do jasnych oczu. Print jest bardzo mały, dodatkowo czarna obręcz przeplatana ciemniejszymi wstawkami optycznie pomniejsza jego zakres. Mimo tego jestem w stanie sobie wyobrazić, że na ciemnych oczach wyglądałby ładnie.
cena/5
Kosztują 21$.
 
comfort/5

They're a bit tiring because of it's hardness but not pinching. My eyes doesn't get dry too fast in them but runs down quickly.

color/5
Typical brown somehow going into red shade. It is warm and slightly dark. The best color I can compare it with is the red ocher. For me it's too dark.
effect/5
Unluckily I have to say these lenses aren't for light eyes like mine. The print is very small and the final effect is not nice. But still I can imagine they're pretty on dark eyes.
price/5
They cost 21$.

To wszystko na dziś, kochani! Pozdrawiam Was ciepło!
Thank you for reading!
http://reosia.tumblr.com/
https://www.facebook.com/etherialalseida
 https://www.facebook.com/HimeChatte
http://instagram.com/reosia#