poniedziałek, 13 czerwca 2016

Pielęgnacja włosów {1}

Witam Was, kochani!

Już od dłuższego czasu planowałam rozpoczęcie cyklu o pielęgnacji włosów, jednak ciągłe wyjazdy, choroby czy nadmiar obowiązków przerywały moją systematyczność. Już niemal wróciłam do rutyny ale w międzyczasie odstawiłam część produktów z powodu składów czy też dlatego, że ze zmianą pory roku lub innych czynników przestały działać jak należy. Na wstępie pozwolę sobie pokrótce opisać historię moich włosów.
Kiedy byłam dziewczynką, mama regularnie podcinała mi włoski. Zazwyczaj utrzymywały stałą długość do ramion; zdarzyło się że raz zostały ścięte na boba, później były coraz dłuższe. Jeszcze zanim zaczęłam chodzić do szkoły mama czesząc je zachwycała się ich gęstością. Jednak nie minęło dużo czasu a zaczęły się dojrzewanie, ignorancja i wchodząc w wiek nastoletni trwałam w przekonaniu że jedynym swoistym sposobem na pielęgnację włosów jest regularne ich podcinanie. Wkrótce zaczęłam borykać się z łupieżem ślepo wierząc, że drogeryjne szampony po prostu pomogą. Nie wiem czy pomogły bo choć po kilku latach walki problem znikł lecz wcześniej dołączył do niego inny. Zaczęły się intensywnie przetłuszczać, co zmuszało mnie do codziennego mycia a latem nawet do dwóch razy w ciągu dnia! A dermatolodzy rozkładali ręce twierdząc, że mój problem wynika właśnie z tego. W międzyczasie godząc się z faktem, w pragnieniu zapuszczenia długości przestałam je podcinać. Kilka dobrych lat zajęło mi zauważenie, że rosną w potwornie wolnym tempie. Udałam się więc do salonu, gdzie poinformowałam fryzjerkę iż pragnę przyciąć końcówki. Miła pani jednak odparła, że to nic nie da - włosy kruszą się do granic możliwości i należy im się solidne cięcie. Kiedy ku mojej rozpaczy pozbawiła mnie niemal 30 centymetrów wierzyłam, że problem się skończy. Cierpliwie przez lata czekałam aż odrosną, okazyjnie farbując je co pół roku na ciemniejsze kolory. Nietrudno się domyślić, że po latach wróciłam do tego samego punktu - nadal tragicznie się rozdwajały i "rosły" o połowę wolniej niż powinny.
Pewnego lata natknęłam się na zdjęcia blogerki o włosach jak z moich marzeń - złocistych i gęstych, sięgających ud. Wtedy zaczęłam odwiedzać blogi włosomaniaczek, jednak wówczas to wszystko wydawało mi się zbyt skomplikowane. Dokładnie rok temu zmotywowana wpisem Nocturne i jej cennymi radami, wykonałam pierwsze zdjęcie i postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce. Po miesiącu ścięłam moje smutne strączki.
 Zaczęłam regularnie olejować włosy, nakładać maski i traktować je z wyjątkową delikatnością. Dla rzeczywistego wglądu efektów postanowiłam robić im zdjęcie raz na miesiąc i w ten sposób powstał następujący wianuszek zdjęć:
Trzecie zdjęcie, na którym niewątpliwie wyglądają najlepiej zostało wykonane po powrocie z Australii, tydzień po ponownym farbowaniu włosów po całości (od dwóch lat staram się utrzymać przy subtelnej, ciepłej rudości i na wyjazd postanowiłam ją odświeżyć). Na Wielkanoc postanowiłam ponownie je podciąć ponieważ mimo intensywnej pielęgnacji znów zaczęły się kruszyć ale nadal widać nieco przezroczystych końcówek. Ostatnie zdjęcie jest sprzed dwóch tygodni.
Choć kondycja moich włosów niewątpliwie się dotąd polepszyła, przede mną nadal bardzo długa droga do osiągnięcia wymarzonej długości. Mam dość kapryśny typ włosa, średnioporowate, całkiem grube ale rzadkie (7,5cm w kucyku, choć warto zaznaczyć iż mam grzywkę i trochę wycieniowanych włosów z przodu), przez prawie całe życie przetłuszczające u nasady, przesuszone na końcach. Teraz, kiedy jestem w trakcie terapii całkowicie suche. Jak już wspominałam uwielbiają się rozdwajać i tworzyć na końcach przeróżnych typów "drzewka". Są dość osłabione, bo doświadczyły złych diet, ostre anemie i niektóre nawet po ucięciu kilku centymetrów natychmiast rozdzielają się od nowa. 
Wciąż jestem na etapie poszukiwań złotego środka w pielęgnacji oraz rozpoznawania z jakiego typu produktami lubią się najbardziej. Nadal mam problemy z ich nieustannym puszeniem się, przesuszaniem, brakiem gładkości, blasku i oczywiście nawracającym rozdwajaniem. Zdaję sobie sprawę, iż niektóre problemy mogą wynikać z samej genetyki jednak pragnę maksymalnie wykorzystać ich potencjał i odkryć możliwości. Uwielbiam testować na nich różne kosmetyki, toteż gdybym chciała opisać wszystkie post byłby dłuższy niż cała treść tego bloga.. Dlatego w maksymalnym skrócie przedstawię Wam moich ulubionych włosowych bohaterów.

✿  Szampony ✿ 
Wszystkie te, które pomogły mi w zerwaniu ze szkodliwym SLS. Dzięki nim zaczęłam się cieszyć zdrowszymi, miękkimi włosami i niepodrażnionym skalpem, który nie wymagał już codziennego mycia. Ich zaletą jest również cena: wszystkie oscylują wokół zaledwie 10-ciu złotych!
  Yves Rocher; Volume
Razem z szamponem z serii Lissage (którego niestety aktualnie nie posiadam) mój absolutny ulubieniec. Bardzo dobrze radzi sobie ze zmywaniem olejów a ekstrakt z kwiatu malwy  pozostawia miękkie włosy, lekkie i pełne objętości (oraz gładkości w przypadku tego drugiego). Przy tym nie ma zbyt ciężkiego składu, choć nadal może być zbyt silny dla osób wyjątkowo wrażliwych. Tu SLS zastąpiono łagodniejszym ALS a efekt wzmocniono surfaktantem na drugim miejscu w składzie, jednak mojej głowie to połączenie zupełnie odpowiada i nie wywołuje żadnych podrażnień jak w przypadku właśnie SLS. Natomiast dobroczynny ekstrakt z malwy jest już na trzecim miejscu i niewątpliwie temu szampon zawdzięcza swój efekt.

Skład: Ammonium Lauryl Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Malva Sylvestris Extract, Glyceryloleate, Coco-Glucoside, Sodium Benzoate, Parfum, Glycerin, Citric Acid, Panthenol, Alcohol, guar hydroxypro pyltrimonium chloride, Sodium Chloride, Salicylic Acid.

Swoją drogą miałam okazję używać również przeciwłupieżowy Anti-Dandruff z tej linii i naprawdę, mimo problemów przez tyle lat i testowania przeróżnych szamponów - on sobie z nim poradził! Aktualnie używa go mój narzeczony i również jest bardzo zadowolony z efektów bo sam odkrył szkodliwość SLS na swojej skórze a inne moje szampony są dla niego z kolei zbyt łagodne. Oczywiście minął miesiąc a po łupieżu ani śladu. (✿◠‿◠)
  Green Pharmacy, Szampon do włosów zniszczonych i osłabionych, Rumianek lekarski
Wyciąg z rumianku wzmacnia, działa przeciwzapalnie, regeneruje, łagodzi podrażnienia i swędzenie skóry, odżywia cebulki włosów. Zawiera flawonoidy zwalczające wolne rodniki. Przywraca włosom zdrowie, daje piękne, naturalne refleksy. Bogactwo witaminy C, naturalnego przeciwutleniacza oraz witamina B3, poprawia stan skóry głowy. Szampon daje włosom lekkość, połysk, elastyczność i nawilżenie. 

Skład: Aqua, Sodium Myreth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Lauryl Glucoside, Cocamide DEA, Sodium Chloride, Panthenol, Chamomilla Recutita (Camomille) Extract, PEG-12 Dimethicone, Polyquatermium-10, Citric Acid, Parfume, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone.

  Babuszka Agafia, Szampon Domowy do codziennej pielęgnacji
Przyznaję, że używałam go dość oszczędnie traktując jak cudowny skarb. Pewnego razu nagle się skończył a wtedy mój drogi narzeczony wyznał, iż codziennie go używał nie żałując sobie w ilości. Wygląda jak płynny miodek, cudownie złocisty o jedwabistej konsystencji. Przepięknie pachnie, bardzo dobrze myje włoski i dodaje im miękkości oraz objętości.

Skład: Aqua nivalis, Siberian Herbals Water Complex (Rhodo- dendron Dauricum, Inula Helenium, Atragene Sibirica, Helichrysum Arenarium, Solidago Dahurica, Erodium cicutarium, Pedicularis uralensis, Rubus saxatilis, Urtica Dioica, Saponaria Officinalis, Chamomilla Recutita, Silene Jenisseensis Willd, Rhodiola Rosea, Artemisia Mongolica, Scutellaria Baicalensis, Polygonatum odoratum, Lamium album), Magnesium Laureth Sulfate, Cocamide DEA, Co- camidopropyl Betaine, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Sodium Chloride, Secale Cereale Seed Extract, Allium Cepa (Onion) Root Extract, Humulus Lupulus Extract, Propolis, Guar Gum, Citric Acid, Parfum, Kathon. 

Nie będę zasypywać bloga skopiowanymi tłumaczeniami składu, dlatego ciekawskich odsyłam tutaj.

✿  Odżywki ✿ 
Chwilowo bardzo ubogo - wciąż nie mogę znaleźć takiej, która by mi odpowiadała bardziej niż poniższe.
  Nivea; Repair & Targeted Care
 Następczyni Long Hair Repair, która stała się tą "gorszą" - do mycia. Gdy zobaczyłam na półkach w drogeriach tę nowość byłam nastawiona naprawdę sceptycznie, jednak pozytywne recenzje w internecie sprawiły, że przy najbliższej wizycie w Rossmanie po ręczniki kuchenne mimowolnie zabrałam ją ze sobą do kasy.
Jest naprawdę dobra, ma gęstą konsystencję, wystarczy że nałożę ją na włosy na kilka minut a od razu stają się gładsze i proste jak po prostownicy! Zawiera emolienty, zabezpieczające silikony, nawilżający Panthenol, hydrolizowaną keratynę, olejek makadamia. 

Skład: Aqua, Stearyl Alcohol, Cetyl Alcohol, Stearamidopropyl Dimethylamine, Dimethicone, Panthenol, Hydrolyzed Keratin, Lanolin Alcohol (Eucerit®), Macadamia Ternifolia Seed Oil, Oryzanol, Silicone Quaternium-18, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Trideceth-6, Trideceth-12, C12-15 Pareth-3, Coco-Betaine, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Chloride, Lactic Acid, Citric Acid, Potassium Sorbate, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Linalool, Butylphenyl Methylpropional, Geraniol, Benzyl Alcohol, Alpha-Isomethyl Ionone, Parfum.
  Shiseido, Ma Cherie
Odżywka, o której marzyłam od dawna i udało mi się ją nabyć stacjonarnie podczas pobytu w Australii. Kosztowała mnie naprawdę dużo ale jest warta każdego grosza. Jako, iż to produkt azjatycki zamierzam poświęcić jej osobną recenzję. (✿◠‿◠)

✿  Maski
  Babuszka Agafia maska drożdżowa - przede wszystkim naturalne ekstrakty roślinne i drożdże, na które mój żołądek nie może sobie pozwolić.
  mila, Maska Mleczna - Dawka protein! 
Opis producenta: Dzięki zawartości mlecznych protein maska wspaniale nawilża i dodaje miękkości włosom, bez względu na ich rodzaj. Ponadto idealnie odżywia również włosy po zabiegach: rozjaśnianiu, koloryzacji i trwałej.
Kupiłam ją w salonie fryzjerskim, gdyż zrobiłam w  domu przegląd kosmetyków i okazało się, że nie mam nic z zawartością protein. Unikałam ich odnosząc wrażenie, że się nie lubimy. Gdy wypróbowałam tej maski okazało się, że moim włosom zdecydowanie ich brakowało!

  Kallos Hair Pro-Tox - keratyna, kolagen, kwas hialuronowy; proteiny i silikony.
Opis producenta: Specjalna formuła botoxu do włosów wzbogacona keratyną, kolagenem i kwasem hialuronowym w jedyny w swoim rodzaju sposób wzmacnia słabe, cienkowłókniste, suche i łamiące się włosy. Dzięki zawartości specjalnych składników wyjątkowo szybko odnawia i regeneruje strukturę uszkodzonych włókien włosów, jak również przywraca naturalną elastyczność włosów. Poprzez zastosowanie włosy odzyskają doskonałą strukturę, staną się olśniewająco błyszczące i zdrowe.
Wspaniałe połączenie wszystkich składników, które moje włosy uwielbiają. Testowałam już mnóstwo Kallosów i odpowiadają mi jedynie Latte oraz powyższy, który jednak znalazł się tutaj jako lepszy. Świetnie wygładza mi włosy oraz dodaje im sypkości, działa antystatycznie. Krótko mówiąc: zabezpiecza włosy przez czynnikami zewnętrznymi oraz wspomaga ich dobry wygląd.

Skład: Aqua, Cetearyl Alkohol, Cetrimonium Chloride, Olea Europaea Oil, Cocos Nucifera Oil, Perfum, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Panthenol, Hydrolized Keratyn , Soluble Collagen, Sodium Hyaluronate, Citric Acid, Propylene Glycol, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone.
  L'biotica, Biovax, Intensywnie regenerująca maseczka do włosów słabych ze skłonnością do wypadania.
Opis producenta: Intensywnie regenerująca maseczka Biovax opracowana została przez specjalistów w celu zagwarantowania słabym i skłonnym do wypadania włosom jak najlepszej kondycji. Maseczka Biovax dba nie tylko o zdrowie i kondycję włosów, ale również zapewnia im gruntowną ochronę i bezpieczeństwo. 
Kupiłam ją ze względu na zawartość soku z aloesu, którego dotąd brakowało w moich kosmetykach. Zapewnia bardzo dobry efekt nawilżenia.

  Babuszka Agafia, Domowy balsam do codziennej pielęgnacji - Opis producenta: balsam ziołowy babci Agafii do codziennej pielęgnacji każdego rodzaju włosów, oparty na wodzie strukturyzowanej, wyciągach z 17 syberyjskich ziół, wyciągu z żytniego chleba, łupin cebuli, szyszek chmielowych i propolis. Delikatnie pielęgnuje, wzmacnia i odżywia włosy, regeneruje i stymuluje wzrost.

Skład: Aqua nivalis, Siberian Water Complex® (wyciąg z 17 syberyjskich ziół), Cetrimonium Chloride, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Secale Cereale Seed Extract, Allium Cepa(Onion) Root Extract, Humulus Lupulus Extract, Propolis, Guar Gum, Citric Acid, Parfum, Kathon. 

✿  Serum
  Etude House Silk Scarf 
Nieustannie moje ulubione serum, którego recenzję już pisałam dlatego po prostu zostawię tu  LINK. (✿◠‿◠)
  Ma Cherie
Drugi kosmetyk, który nabyłam w Sydney i jemu również zamierzam poświęcić osobną recenzję. Również jestem z niego bardzo, bardzo zadowolona!
  Holika Holika Aloe
Również produkt, o którym już pisałam. Jako tako nie należy do kategorii "serum" bowiem nie ma właściwości szczególnie zabiezpieczających, to z braku lepszego miejsca zostawię go właśnie tutaj - razem z linkiem do poprzedniego wpisu: LINK.

✿  Oleje
  Nacomi, Olejek z bawełny & olejek ze słodkich migdałów
Są do siebie dość podobne, oba są lekkie i przyjemne, niezbyt tłuste. Lekka i zdrowa pożywka dla włosów kiedy nie mamy ochoty bawić się z cięższymi olejami roślinnymi.
✿  OilVita, Olej z czarnuszki
W konsystencji olej z kategorii średnich, podobny do lnianego ale nieco cięższy. Po nim moje włosy są odżywione, dociążone i mocniejsze. Wydają się zdecydowanie zdrowsze.
  Babydream, Pflegeöl - olej dla ciężarnych oraz olej do pielęgnacji dla dzieci
Nie zrażajcie się ich wskazaniem docelowym! Są to olejki, od których zaczęłam swoją przygodę z olejowaniem włosów. Mają w składzie kilka drogocennych olejów a moja czupryna wprost je uwielbia i zawsze chłonie z apetytem. Na zdjęciu widać tylko jeden z nich gdyż ten drugi przelałam do pojemniczka z dozownikiem. Niestety opakowania są bardzo nieporęczne, olejek się wylewa i wszystko się tłuści; dlatego polecam od razu przelać zawartość do czegoś bardziej funkcjonalnego.

Babydream fur Mama: Glycine Soja Oil Unsaponifiables, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Helianthus Annuus Seed Oil Unsaponifiables, Simmondsia Chinensis Oil, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Tocopherol
Zawiera olejki: z soi, słodkich migdałów, nasion słonecznika, jojoby i z nasion makadamii oraz witaminę E

Babydream, Pflegeöl: Helianthus Annuus Seed Oil, Cetearyl Isononanoate, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Simmondsia Chinensis Oil, Caprylic/Capric Tri-glyceride, Chamomilla Recutita Flower Extract, Bisabolol, Calendula Offi­ci­na­lis Flower Ex­tract, Tocopheryl Acetate, Tocopherol, Hydrogenated Palm Glycerides Citrate, Parfum
Ten ma bogatszy skład: olej z nasion słonecznika, emolient suchy zabezpieczający, olej ze słodkich migdałów, jojoby, emolient tłusty zabezpieczający, ekstrakt z rumianku, rodzaj naturalnego alkoholu z ekstraktu z rumianku (działanie łagodzące, przeciwzapalne), ekstrakt z nagietka lekarskiego, witaminę E oraz emulgator i zapach.
 
✿  Wcierki ✿ 
Podstawą pielęgnacji są oczywiście wcierki naturalne, ziołowe. Jednak nie brakuje ich zamienników na rynku kosmetycznym. 
✿  Receptury Babuszki Agafii - Tonik do włosów, wzmacniający
Jego zadaniem jest odżywienie skóry głowy i cebulek włosowych, dostarcza witamin i minerałów. Moje włoski u nasady dzięki niemu stają się zdrowe, gładsze i błyszczące.
Zawiera ekstrakty z chmielu zwyczajnego, pokrzywy, łopianu, gipsówki błyszczącej. 

Skład: Humulus Lupulus, Urtica Dioica, Arctium Lappa Root, Gypsophila Siberica, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Benzyl Alcohol.
  Farmona, Jantar - sławna odżywka z wyciągiem z bursztynu.
Opis producenta: Receptura odżywki uwzględnia najistotniejsze potrzeby wszystkich typów włosów. Zawiera biologicznie czynne substancje stymulujące wzrost włosów: Trichogen, Polyplant Hair, aktywny biologicznie wyciąg z bursztynu oraz witaminy A, E, F i d-pantenol. Odżywka Jantar hamuje wypadanie włosów, stymuluje ich wzrost i odżywianie. Systematycznie stosowana poprawia metabolizm i dotlenienie cebulek włosów, regeneruje i łagodzi podrażnienia. Włosy stają się wyraźnie grubsze, lśniące i odporne na uszkodzenia. Odżywka wzmacnia strukturę włosów i chroni je przed szkodliwym wpływem środowiska i słońca.
Używałam jej głównie na skalp pragnąc jak najbardziej przyspieszyć porost włosów po skróceniu ich długości. Choć nie przyniosła spektakularnych efektów, faktycznie wspomogła ten żmudny proces. Jednak dopiero niedawno udało mi się odkryć jej cudowne działanie na długości! Już po pierwszym nałożeniu włosy zaczęły lekko lśnić, stały się sypkie i bardzo łatwe w rozczesywaniu (mam okropne problemy z plątaniem). Jedyny minus jaki zauważyłam, to lekkie przetłuszczanie się skalpu (nawet mimo terapii, gdy skóra na głowie jest zupełnie sucha i nie wydziela sebum).
  Kaminomoto - jest to kolejny azjatycki kosmetyk i również poświęcę mu osobny wpis.

✿  Odżywki bez spłukiwania
  Schwarzkopf, Gliss Kur Hair Repair, LIQUID SILK - proteiny jedwabiu, odrobina keratyny, olejek z krokosza i silikony. Bardzo dobra do rozczesywania i szybkiego wygładzenia włosów.
  Schwarzkopf, Gliss Kur Hair Repair, OIL NUTRITIVE - większa dawka keratyny, dużo silikonów, dużo olejków kwiatowych. Również używam jej do rozczesywania, ponadto działa troszkę jak prostownica, podobnie domyka pory i dodaje włosom blasku.
 
  Green Pharmacy, Eliksir ziołowy do włosów łamliwych i zniszczonych - ekstrakty kwiatowe z rumiankiem na czele. Nieco wysusza ale odżywia, poprawia sypkość, ułatwia rozczesywanie.


Wypisałam jedynie te kosmetyki, które osobiście lubię w różnym stopniu. Oczywiście wszystkich wymienionych i niewymienionych używam naprzemiennie zależnie od potrzeb moich włosów. Jednocześnie nieustannie próbuję nowych produktów (✿◠‿◠)
Mam nadzieję, że rozpoczęcie tego tematu będzie pomocne dla zainteresowanych. Z chęcią poczytam również o Waszych doświadczeniach w pielęgnacji włosów, być może wspólnie odkryjemy nowe, świetne produkty? Jeżeli macie jakieś pytania lub sugestie również nie wahajcie się podzielić nimi w komentarzach tu lub na Facebooku!
http://reosia.tumblr.com/
http://instagram.com/reosia#
https://www.facebook.com/etherialalseida
https://www.facebook.com/HimeChatte

poniedziałek, 30 maja 2016

Recenzja: Asian Box #1

Witam Was, kochane!


Długo odkładałam tę recenzję z powodów mniejszych lub większych, jednak już niedługo zostanie wydana część druga dlatego ostatnio uświadomiłam sobie, że już czas najwyższy aby poświęcić jej chwilę czasu. Chciałabym na wstępie podkreślić, że nie oceniam samego pudełka a jedynie recenzuję zawarte w nim kosmetyki. (✿◠‿◠)


✿  Asian Box ✿ 
Asian Box jest pierwszym pudełkiem kosmetycznym w Polsce, które zawiera jedynie azjatyckie produkty. W części pierwszej pojawiło się sześć pełnowymiarowych produktów do pielęgnacji i makijażu.
 
 W pudełku znajdowały się następujące produkty:
✿  Prime Youth Black Snail Cleansing Foam ✿ 
  
Delikatna pianka oczyszczająca do twarzy z ekstraktem ze śluzu ślimaka. Pełni trzy funkcje: oczyszczającą, nawilżającą i odżywczą. Producent zapewnia nam uczucie czystości i świeżości, nawilżenia bez ściągnięcia skóry oraz ogólną poprawę stanu cery. 

Krem aplikujemy w niewielkiej ilości - wystarczy dosłownie ziarenko grochu - i delikatnie wmasowujemy w twarz aż się nie spieni, następnie spłukujemy letnią wodą. Zajrzyjmy do składu:

WATER, GLYCERIN, MYRISTIC ACID, STEARIC ACID, POTASSIUM HYDROXIDE, LAURIC ACID, PROPYLENE GLYCOL, GLYCERYL STEARATE, PEG-100 STEARATE, BEESWAX, HYDROGENATED POLYISOBUTENE, ARGANIA SPINOSA KERNEL OIL, OLEA EUROPAEA (OLIVE) FRUIT OIL, HELIANTHUS ANNUUS (SUNFLOWER) SEED OIL, POLYSORBATE 20, POLYQUATERNIUM-7, SNAIL SECRETION FILTRATE, PANAX GINSENG CALLUS CULTURE EXTRACT, BRASSICA NAPUS SPROUT EXTRACT, PUNICA GRANATUM FRUIT EXTRACT, YEAST EXTRACT, BUTYLENE GLYCOL, GLYCINE SOJA (SOYBEAN) PHYTOPLACENTA EXTRACT, PEARL POWDER, BHT, PHENOXYETHANOL, SODIUM BENZOATE, POTASSIUM SORBATE, DISODIUM EDTA, METHYLPARABEN, PROPYLPARABEN, FRAGRANCE

 Na samym początku znajdują się oczywiście substancje nawilżające i czyszczące, zaraz po nich wątpliwy dla zdrowia PEG-100 Stearate, następnie wosk pszczeli, kilka olejków takich jak arganowy, oliwkowy, słonecznikowy, wreszcie Snail Secretion Filtrate czyli ekstrakt ze śluzu ślimaka i ekstrakty z żeń-szenia, rzepaku, granatu oraz soi.

Osobiście bardzo lubię azjatyckie pianki do twarzy i tę szczególnie polubiłam! Miałam dotychczas pięć różnych pianek i większość zawsze nieprzyjemnie ściągała mi twarz a po tej czuję realne, kojące nawilżenie (mimo terapii retinoidami). Po jej użyciu moja cera jest czysta, świeża i promienna. Nieco odstrasza mnie zawarty w niej PEG-100, jednak nie mam go w żadnym innym kosmetyku i nigdy nie miałam z nim większej styczności więc sądzę że zawartość tej niewielkiej tubki nie wyrządzi mi wiele krzywdy.

✿  Aloe 99% Soothing Gel
Jest to wielofunkcyjny żel, który zawiera aż 99% ekstraktu z aloesu w składzie. Może być stosowany zarówno do twarzy, włosów i ciała. Produkt przynosi efekt nawilżenia, chłodzenia i odświeżenia. Sok z aloesu głęboko i bardzo szybko wnika w tkanki, wchłania się 4 razy szybciej niż woda, a ponadto zapewnia utrzymanie prawidłowego nawodnienia skóry przez długi czas. Oczyszcza, ujędrnia i regeneruje naskórek oraz poprawia miejscowe krążenie krwi .
Jest hipoalergiczny, nadaje się również do skóry wrażliwej, podrażnionej i problematycznej. Nie zawiera konserwantów, parabenów, olejów mineralnych, sztucznych barwników oraz składników pochodzenia zwierzęcego. Skład:
Aloe Barbadensis Leaf Juice, Nelumbium Speciosum Flower Extract, Centella Asiatica Extract, Bambusa Vulgaris Extract, Cucumis Sativus (Cucumber) Fruit Extract, Zea Mays (Corn) Leaf Extract, Brassica Oleracea Capitata (Cabbage) Leaf Extract, Citrullus Lanatus (Watermelon) Fruit Extract PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Sodium Polyacrylate, Carbomer, Triethanolamine, Fragrance, Phenoxyethanol
Na pierwszym miejscu oczywiście znajduje się sok z aloesu, następnie ekstrakty z lotosu, wąkroty azjatyckiej, bambusu,  ogórka, kukurydzy, kapusty, arbuza, uwodorniony olej rycynowy, i zabezpieczający skórę przed utratą wody Poliakrylan sodu. 

Najpierw przejdźmy do kwestii opakowania. Ma bardzo ciekawy kształt, który choć wygląda ciekawie jednak do mnie nie przemawia swoim designem. (◠ ◠✿) '" Jednak jest małe i poręczne i wejdzie do każdej kosmetyczki. Posiada nakrętkę i zwyczajną tubkę, zupełnie jak pasta do zębów. W dodatku opakowanie jest wykonane z dość twardego plastiku, który ciężko ścisnąć. Na początku byłam przerażona, że wyleję połowę żelu jednak ma na tyle zbitą konsystencję że nie musimy się nawet martwić o jego ucieczkę nawet gdy odłożymy go poziomo na stole. Mimo tego uważam, że jest dość niepraktyczne. Sama konsystencja żelu przypomina kisiel, jest nieco lepki ale po wchłonięciu nie pozostawia takiego uczucia. Raczej lekki chłodek, przypominający miętę.

 Przyznam, że to mój ulubiony produkt z pudełka! Na początku nie sądziłam, że znajdę dla niego zastosowanie ale dopiero po zapoznaniu się bliżej z jego opisem dotarło do mnie jak bardzo się myliłam. Jest mi miły przede wszystkim jako produkt do włosów. Od czasu gdy zrezygnowałam z jedwabiu Biosilku, moje końcówki nie były zadowolone traktowaniem je w kółko olejkami i serum bo brakowało im przede wszystkim nawilżenia. Bardzo chętnie chłoną sok aloesowy i wyglądają o niebo zdrowiej po jego użyciu! Niezmiernie cieszę się, że zaopatrzyłam się w niego przed latem kiedy nawilżenie jest dla nas tak istotne. Skóra mojej twarzy również baardzo polubiła się z tym produktem i przyznam że żel aloesowy utrzymuje ją w nawilżeniu przez długi czas, żaden krem nie może z nim konkurować. Cera po nim wygląda świeżo i zdrowo. Naprawdę, szczerze polecam pielęgnację sokiem aloesowym bo to coś naprawdę cudownego!

✿  Makgeolli Brightening Mask Sheet
Kolejny produkt to maseczka płachtowa o właściwościach rozjaśniająco-odżywczych. Głównym składnikiem ma tu być ekstrakt z fermentowanego ryżu, który przyczynia się do rozjaśniania skóry. Zawarty w nim kwas kojowy ma silne właściwości depigmentacyjne zaś inozytol i oryzanol - naturalne antyoksydanty. Ekstrakt działa przeciwstarzeniowo, przeciwzapalnie i rozjaśniająco poprzez hamowanie aktywności oraz syntezy tyrozynazy, enzymu odpowiedzialnego za powstawanie melaniny. Ponadto stymuluje procesy naprawcze skóry, poprawia strukturę i napięcie skóry.
Następne istotne składniki to ekstrakt z brzoskwini, który zawiera wiele wartościowych substancji bioaktywnych: kwasy owocowe, cukry, wielocukry, witaminy A, B1, B2, PP, sole mineralne - co działa odżywczo i nawilżająco na skórę, ściąga i zamyka rozszerzone pory skóry, oczyszcza i odświeża cerę, odmładza i regeneruje naskórek. Na koniec opisu pojawia się rozjaśniająco-regenerujący i łagodzący podrażnienia ekstrakt z korzeni lukrecji.
Maseczka zupełnie mnie w sobie rozkochała. Moja zmęczona cera po jej nałożeniu natychmiast poczuła ukojenie i nawilżenie. Ma bardzo silny zapach, w którym silnie przebija się woń ryżowego sake razem z przyjemną, kwiatową wonią; jednocześnie przypomina mi perfumy w wyższej półki.
~ po i przed ~
 (Bardzo chciałabym żeby było zauważalne na zdjęciach jak bardzo różniła się moja skóra po maseczce ale gdy ją nałożyłam to akurat wyszło słoneczko i miałam zagwozdkę żeby ustawić podobny balans światła i cienia między nimi.)

Na zdjęciach jednak wyraźnie widać, że faktycznie zredukowały się zaczerwienienia na mojej skórze, zmniejszyły się pory i uwierzcie mi lub nie - naprawdę się pięknie rozjaśniła. Wyglądała naprawdę zdrowo, świeżo i promiennie. W dodatku czuła się bardzo zrelaksowana. Efekt oczywiście nie był jakiś długotrwały ale z wielką chęcią wypróbowałabym jej ponownie i prawdopodobnie zaopatrzę się w kilka egzemplarzy.

Pig-Nose Clear Blackhead Perfect Sticker ✿ 
 
To specjalna naklejka na nos, która usuwa zaskórniki, martwe komórki naskórka oraz wszelkie inne zanieczyszcenia z powierzchni nosa. Sprawia, że skóra jest czysta, gładka i miękka. Dzięki zawartości aloesu i witaminy C skóra na nosie jest oczyszczona i rozjaśniona a pory są ściągnięte bez widocznych wągrów.
Niestety w moim przypadku słabo się sprawdziła, skóra była oczyszczona i może troszeczkę jaśniejsza ale zdecydowanie lepszy efekt uzyskałam domową maseczką z mleka i żelatyny. Jest to jednak na tyle drobny produkt, że nie będę się dalej zagłębiać w jego skład. (◠ᴗ◠✿)

   Desert Time Cherry Red Cupcake Lip Balm  
Ta urocza babeczka to nawilżający balsam do ust, który nawilża i odżywia spierzchnięte usta. Posiada słodki, przyjemny zapach słodkich truskawek i daje lekkie zabarwienie ustom.
Naprawdę polubiłam to ciasteczko, pięknie podkreśla moje usta rubinowym kolorem. Przyjemnie nawilża i wygładza moje nieszczęsne stwardniałe skórki. Dzięki niemu moje wargi wcale nie wyglądają na tak wymęczone jak są w istocie. Niestety jego użycie ograniczam do domowych warunków bo bardzo nie lubię grzebać palcami w kosmetykach. Kolejny plus za jego konsystencję - nie jest za miękkie ani za twarde, ani zbyt klejące (co przeszkadza mi przykładowo w masełkach Nivei albo w wazelinkach).

Skład:  

Hydrogenated polyisobutene, Polyglyceryl-2 Triisostearate, Hydrogenated Polydecene, Polybutene, Helianthus Annuus Seed Oil, Microcrystalline Wax, Hydrogenated Styrene/Isoprene Copolymer, Ceresin, Phenylpropyldimethylsiloxysilicate, Diisostearyl Malate, Caprylic/Capric/Myristic/Stearic Triglyceride, Silica Dimethyl Silylate, Hydroxystearic Acid, Ozokerite, Tocopheryl Acetate, Euphorbia Cerifera (Candelilla) Wax, Fragrance, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Phenoxyethanol, Tocopherol, CI 19140:1(Yellow 5 Al Lake), Butyrospermurn Parkii (Shea) Butter, CI 15850:1(Red 7 Ca Lake), CI 45410(Red 27 Al Lake), Carthamus Tinctorius (Safflower) Seed Oil, Coix Lacryma-Jobi Ma-yuen (Job's Tears) Seed Oil, Oryza Sativa (Rice) Germ Oil, Sesamum Indicum (Sesame) Seed Oil, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil
✿  Jewel-Ligh Waterproof eyeliner
 Niestety nie jest to mój kosmetyk, nie używam kredek do oczu a już w ogóle wystrzegam się czerni w makijażu. Dlatego też muszę Was przeprosić ponieważ zwyczajnie szkoda mi tego produktu i oddam go komuś bliskiemu. Pomyślałam jednak, że wypada dodać zdjęcia a i może zbliżenie na samą kredkę komuś się przyda.


Pudełko jest już niedostępne w sprzedaży, jednak nadal możecie nabyć te produkty oddzielnie w sklepie My Asia. A czy Wy zamówiłyście Asian Boxa? Byłyście zadowolone z produktów? Osobiście już nie mogę się doczekać drugiego i zrecenzować Wam zawartych w nim skarbów! (❁´‿`❁)

Pozdrawiam Was serdecznie, zostańmy w kontakcie!
http://reosia.tumblr.com/
 https://www.facebook.com/etherialalseida
 https://www.facebook.com/HimeChatte
 http://instagram.com/reosia